sobota, 31 grudnia 2011

Nowa kuchnia

Album

piątek, 30 grudnia 2011

Koniec i początek

Z jednej strony skończyły się Święta, choć oktawa wciąż trwa. Z drugiej strony kończy się rok. Czas podsumowań i rozliczeń. Z trzeciej strony przyszły rok to rok nowych dzieci, które wiele zmienią. Z kolejnej...

U nas powstaje nowa kuchnia. Będzie naprawdę pięknie... Trzeba będzie tylko po tym wszystkim posprzątać.
A jutro sylwester razem z Marcinem, Ewą i Michaliną.

Dziś w małej przerwie udało mi się obejrzeć "Wszystko w rodzinie". Cudny, dobry film. Z nadzieją, że nawet jak wiele rzeczy się pogubi, jest szansa, żeby to poprawić...
Koniec filmu:
Stary ojciec nuci: 'Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham.... La la la la la la...'
Jego dorosły syn: 'Tato, ile znasz linijek?'
Ojciec: 'Ta piosenka mnie usypia'

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Owszem, pograłem trochę w Austrii. Niestety nie za wiele, ale zawsze coś. Teraz trochę żałuję, bo została zakupiona 'Ora et labora', a jakoś ciągle leży na półce.
Poza tym idą święta. Choinka już kupiona. Austria odchorowana. Ikea odwiedzona. Rekolekcje rozpoczęte.
Co do samej Austrii, to snowboard to piękny sport, jednak poza tym dość bolesny. Uczyłem się na upadkach, ale myślę, że sporo się nauczyłem. Widoki piękne, stoki bardzo wygodne, choć niektóre zdecydowanie za strome dla początkujących. Kilka zdjęć postaram się wrzucić...

Na koniec cytat z forum g-p, porównanie Le Havre i Agricoli. Bardzo mi się spodobało:
http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewtopic.php?p=315362#p315362

poniedziałek, 5 grudnia 2011

pograsz sobie jak pojedziesz w długą drogę w poszukiwaniu śniegu. Mam nadzieję że wrócisz cały i wrócisz...

piątek, 2 grudnia 2011

Nowy dom

Właściwie, to przydałoby się trochę zdjęć, bo mieszkanie zmienia nam się z dnia na dzień. Pewnie niedługo coś się pojawi. Póki co w małym remoncie jest łazienka. Jeszcze nie wiadomo, co będzie z kuchnią, ale na razie widzieliśmy "projekt marzeń" w Studiu Kuchennym. Cena jest troszkę zaporowa, więc na razie szukamy czegoś tańszego. Poza tym powoli pozbywamy się też starych mebli, porządkujemy, wiercimy dziury i tak naprawdę jest bardzo mało czasu.
Jutro gram na Dniu Patronalnym, w niedzielę będzie jakaś impreza i zastanawiam się, czy będzie czas żeby odpocząć i pograć. Ech, marzenia, marzenia...
Na piątek pani Jopek:

czwartek, 27 października 2011

i może jeszcze jedna piosenka o domu



Krzesło jest wciąż krzesłem
nawet jeśli nikt na nim nie siedzi.
Ale krzesło nie jest budynkiem
A budynek nie jest domem
Gdy nie ma w nim nikogo kto by Cię mocno objął
i nikogo by pocałować na dobranoc

Pokój jest wciąż pokojem
nawet jeśli nie ma w nim nic oprócz smutku
Ale pokój nie jest budynkiem
A budynek nie jest domem
Jeśli obydwoje jesteśmy z dala od siebie
i jedno z nas ma złamane serce

Teraz i wtedy wołam twe imię
i nagle ukazuje się twarz
Ale to tylko szalona gra
I kończy się
kończy się łzami

Więc kochany miej serce
Nie pozwól jednej pomyłce rozdzielić nas
Nie jest mi przeznaczone żyć samotnie
Zmienić ten budynek w dom
Gdy wspinam się schodami i przekręcam klucz
Proszę bądź tam

Wciąż zakochany we mnie.

jak wyżej/niżej



Witaj Tumidajska(-iego)!

przeprowadzka

Kupujemy mieszkanie, choć formalności dopiero w przyszłym tygodniu, to już mamy klucze i jutro zaczynamy się przeprowadzać... hip hip hurra...
Tak szczerze, to już mi się nie chce na razie kolejnego bałaganu i pakowania, rozpakowywania (szczególnie, że jeszcze nie mamy tam mebli, więc na razie będziemy żyć w pudełkach) i tak dalej i tak dalej. Przez ostatnie kilka miesięcy tyle się działo, że już zaczynam być powoli tym zmęczona, ale przynajmniej nie można powiedzieć, że udało nam się troszkę ponudzić... Co to, to nie.
Teraz tylko, żeby dzieci wyszły z wszystkich chorób, to będzie dobrze. Tym razem Franek ma zapalenie jamy ustnej, ja zagryzam wszystkie choroby czosnkiem, ale jest troszkę ciężko przy tak niskim poziomie odporności.
Może w listopadzie będzie lepiej.. Kto wie, kto wie?
Przydałby się tu jakiś kawałek muzyczny, ale za dużo mi ich chodzi po głowie, żeby się na któryś zdecydować...
Wczoraj graliśmy kolejny raz w "Glory to Rome". Fajna gra, szczególnie że można się nieźle urządzić. W dwie osoby jest dobrze, tylko niech ktoś nas nauczy tasować dobrze stos kart wysokości 10 cm. Ja jeszcze nie posiadłam tej umiejętności a przydałaby się /zabawa w zbieranego odpada/. Polecam, jeśli ktoś chce mieć poczucie spełnienia w tworzeniu ciekawych i przydatnych budynków. No i oczywiście, jeśli ktoś chce poczuć się wpływowym członkiem społeczności rzymskiej, bo głównie o to chodzi w grze. Na szczęście nie jest to gra złożona, nie trzeba dużo tłumaczyć, tylko umieć czytać /w zupełności wystarczy na początek/, bo wszystko jest dobrze opisane na kartach i planszach. Jednym słowem: POLECAM!!!
Łukasz się śmiał że to dobry wybór, a rzeczywiście jest dobry. Ja się cieszę, że ją mamy.

piątek, 14 października 2011

Piątek

Kredyt właściwie już przyznany, więc pewnie do końca miesiąca się przeprowadzimy. Tym razem remont minimalny, a i przeprowadzkę chcemy dokonać ekspresowo.

Trafiłem dziś na informację, że Anna Maria Jopek wydaje dziś trzy płyty (Polanna, Haiku i Sobremesa). Nigdy nie słyszałem, żeby jakiś muzyk dokonał czegoś takiego...

Piękne słowa jednej z piosenek uspokajają mnie:

środa, 12 października 2011

Tu mi daj...

Czas na zmiany. Czas na ustatkowanie i wreszcie założenie gniazda. Gniazdo jest ładne, wymoszczone i z ładną kuchnią. Do pełni szczęścia brakuje tylko kredytu. Jest szansa, że wnioski zostaną złożone jutro. Jest też szansa, że zostaną pozytywnie rozpatrzone nawet w ciągu tygodnia.

Poza tym czas na chwilę muzyki:



Albowiem wszystko było rytmem...

Acha, żebym nie zapomniał:
http://unzippedfly.bandcamp.com/album/wo-osi-i-lasoniowie

środa, 5 października 2011

alergie

Zaczynamy listę alergii u dzieci
Franek ma ostatnio alergię na pestki słonecznika - puchnie po nich
Marysia jak na razie jeszcze ciągle wszystkie rzeczy z bialkiem krowim- czerwone plamki szczególnie na twarzy. Jeszcze troszkę i zgubię przez nią zęby, bo z kolei ja bardzo lubie mleko, twaróg i śmietanę ale mi nie wolno :(

kosmos

samotność
Mąż w delegacji nad morzem od wczoraj do jutra.
Franek przeszedł zapalenie płuc i zastrzyki. Przeszedł 2 dni zdrowo i znów chory... no, może przeziębiony.
Dziś pojechał do dziadków i już się w Radzyniu o niego walka toczy... dość niesamowita i niezrozumiała sprawa dla mnie. Mam nadzieje, że dorośli ludzie potrafią do dzieci podejść odpowiedzialnie i się dogadać między sobą. Mimo wszystko mam nadzieję, że Franek wyzdrowieje troszkę na radzyńskiej ziemi :)
Marysia tym razem szybko podłapała katar i już dziś cieknie jej z nosa. Leży sobie malutka owinięta w koce i z  czapką na głowie. Może to wszystko wygrzeje, a jak nie to okres wyborczy spędzimy w Lublinie... Bywa, czego się nie robi dla dzieci...
pusto i samotno tu... i duży nerw... oj bardzo duży nerw...

czwartek, 29 września 2011

Zmogła nas choroba. Franek przeszedł zapalenie oskrzeli, a potem prawego płuca. Nie obyło się bez zastrzyków. Ja miałam zapalenie oskrzeli, więc też antybiotyk...
Łukasz dostał chwytotablicę i już jest przymocowana nad drzwiami kuchennymi i będzie sobie wisiał...:-)

środa, 14 września 2011

Ściana

Kiedyś pójdę na taką ścianę i kiedyś będę się tak wspinał



Z dedykacją dla Marka, który ostatnio towarzyszy mi na ścianie. Poza tym mam nadzieję, że Karol i Hania nie zwątpią...

wtorek, 6 września 2011

Wtorek

Po imprezie. Okazuje się, że trudno jednak wszystkim dogodzić i nawet wśród naszych znajomych są już frakcje planszówkowe. Ale może kiedyś... Będzie czas, że zagramy we wszystko, w co każdy będzie chciał zagrać.

Dzięki wszystkim za obecność.

Dziś na dodatek piosenka o tym, że rzeczy pozostaną, a my pójdziemy na drugą stronę sami - "boso"

poniedziałek, 5 września 2011

Franek - 2 years old

No właśnie. Dziś Franka drugie urodziny. Wczoraj już świętowaliśmy w Radzyniu. Był wielki grill i mnóstwo gości. Frankowi najbardziej spodobało się dmuchanie świeczki na torcie. Robił to chyba ze 3 razy. A tortem był rewelacyjnie zrobiony przez babcię Ewę samochód.
Dziś czas na kolejną imprezę. Tym razem w Lublinie.
A co do wykopków, to było to zajęcie bardzo relaksujące :)

Dzisiaj kilka linków:
http://www.joemonster.org/art/17928/Najwieksze_nierozwiazywalne_problemy_naszej_cywilizacji

Proponuję przeczytać/obejrzeć wszystkie rysunki:
http://www.pani-halinka.pl/

czwartek, 1 września 2011

juz po remoncie. teraz moze czas zeby sie troszke odwdzieczyc...sobota-wykopki, a potem juz tylko imprezy do konca miesiaca :-).

dzeki ludziom dobrej woli mamy kilka fajnych mebelków i duuuzy metraż...

wtorek, 23 sierpnia 2011

Remont trwa

Remont trwa i trwa.

Nowe zdjęcia

A poza tym mam artykulik o wychowaniu. Trochę w kontekście tego, że ostatecznie nie zdecydowaliśmy się na super szczepionkę dla Marysi...

http://www.zgredaktor.pl/2011/08/20/rozbijcie-te-klosze/

czwartek, 4 sierpnia 2011

Nowe mieszkanie

Zdjęcia nowego mieszkania. Właściwie prawie wszystko do zmiany, w tym na pewno ta kolorowa ściana w kuchni. Łazienka - czysty Picasso i formizm :)

Będzie dużo malowania, ale jeszcze nie wiemy, na jakie kolory.
Wprowadzamy się tam od września: miejmy nadzieję, że czasowo się wyrobimy

https://picasaweb.google.com/lhapka/NoweMieszkanie#

Acha... szukamy łóżka/sofy/super_wielgaśnego_narożnika do salonu

środa, 3 sierpnia 2011

między wyjazdami

Porabana noc na Końcu świata z dedykacją dla Mojego Kochanego...

Pozdrowienia dla Małego Cichego. Byliśmy tam kilka dłuższych dni. Trochę padało, ale widok gór, po prostu coś niesamowitego.
Odwiedziliśmy Krościenko. Bardzo ważne dla nas miejsce, dość sentymentalne, bo spędziliśmy tam kilka wakacyjnych wyjazdów. Piękny czas. Dzieci się spisały. Było dobrze.
W niedziele Marysieńka będzie włączona do Kościoła, a w środę znów wyjeżdżamy z posługą, tym razem do Łabuń i koni... a potem czeka nas przeprowadzka

czwartek, 7 lipca 2011

kilka wolnych myśli!:
tak jakby odpuscic sobie to nie odpuscic! to godzi w najczulsze bo kochające serca.
a stres jest i jest niedopowiedziany tam gdzie chciałoby sie o nim usłyszeć.
gdzie jest szczerość jesli nie potrafisz patrzeć człowiekowi w oczy /juz od dłuższego czasu/?
czy warto poświecac czas na sen i jedzenie?
co by było gdybyśmy nie jedli?-czy to poczatek braku czasu na spotkanie z drugim człowiekiem?
kto sie zajmie moim samochodem jak nie ja?
życie wchodzi mi w kręgosłup, a stres na barki.

wtorek, 5 lipca 2011

jak zwykle przed wyjazdem Franek znów przeziebiony...
pierwsze marzenia: sen sen sen i ciepły dom

środa, 29 czerwca 2011

ROSNĄ

Zauważyłam, że mąż tu robi bardziej kulturalne wstawki a ja tylko o dzieciach.... więc nie zmieniając tego...
kilka słów o postępach maluchów:
Franek od 3 dni je wszystko nawet z dokładkami. dziś nawet na śniadanko 3 kanapki jak nie Franek
Marysia rośnie jak na drożdżach, już 30 dzień życia a ona ma 57 cm i waży conajmniej 3600 może nawet ciut wiecej /bliżej 4/
Siostra obroniła magistra i już jest mgr inż.
A mąż zaczyna jeść dla towarzystwa.

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Niby jest to tylko film, który promuje prezydenturę Polski w UE, jednak jest zrobiony z wielką finezją i wywołuje we mnie same dobre skojarzenia:
http://www.vimeo.com/25650980

Z dedykacją dla wszystkich, którzy bawili się w "Czołgi"


http://www.haroldsplanet.com/daily/images/1938.jpg

wtorek, 21 czerwca 2011

Pozwolę sobie dziś znowu zalinkować:
http://pl.wikiquote.org/wiki/S%C5%82owo_si%C4%99_rzek%C5%82o,_koby%C5%82a_u_p%C5%82otu

Czyli o tym, jak powstają przysłowia...

poniedziałek, 20 czerwca 2011

ja i one

jutro minie 3 tygodnie od czasu kiedy przyszła na świat Mariia Teresa... Jest pięknie. Dzieciątko śpi, je, troszkę marudzi czasem a potem się uśmiecha i śpi dalej. Franek za to nadrabia wszystkie niegrzeczności. Troszkę się boi różnych rzeczy, ale za to Marysią chętnie by się zajął.
Dzieci są cudowne...
Mąż się troszkę boi, żeby Franek sobie nie zrobił jakiejś krzywdy i różnie to okazuje... ale to wszystko z troski o dzieci. Poza tym wracamy do życia.
W sobotę byliśmy  w Wąwolnicy i rozesłali nas na oazy wakacyjne./a u nas ich trochę bedzie/ Franek się z dziećmi bawił całkiem fajnie więc jedno dziecko mieliśmy z glowy a Marysieńka przespała większość czasu więc też nie spawiała nam problemów /poza tym, że ich nie sprawia za bardzo jeszcze/
Kocham te Maluszki dwa :-)

środa, 1 czerwca 2011

Marysia

I wreszcie wczoraj o 13.10 urodziła się Marysia. Wszystko poszło dość szybko, bo poród był wywoływany. Poza tym Monika nawet się bardzo nie zmęczyła. Tak przynajmniej wyglądała.
Marysia jest urocza. I jak na razie sporo śpi.
Link do albumu:
https://picasaweb.google.com/lhapka/Marysia#

sobota, 28 maja 2011

czwartek, 19 maja 2011

7 cudów świata

Nasz prezent dla Ani i Karola był wczoraj testowany.
Owszem, gra zajmuje trochę miejsca na stole, ale za to gra się bardzo przyjemnie i dość szybko. Każdy gracz buduje swoje małe państewko, handluje z sąsiadami, stara się nie być od nich słabszy militarnie, a przy tym buduje także tytułowy cud świata. Mi się podobało, ale mimo wszystko spodziewałem się czegoś ciut cięższego gatunkowo.
Zdjęcie z przykładowej rozgrywki:
http://cf.geekdo-images.com/images/pic982217_lg.jpg

niedziela, 15 maja 2011

Nałęczów

Zdjęcia z 3 maja, kiedy to byliśmy z Markiem i Hanią w Nałęczowie.

https://picasaweb.google.com/lhapka/NaEczow#

PS. A już wkrótce zdjęcia naszego nowego samochodu :)

I z dedykacją... :)

wtorek, 10 maja 2011

Książki

Ostatnio książki nas nie opuszczają. Właściwie, to tak chodzą gdzieś koło nas. Wszystko zaczęło się od tego, że pożyczyłem dla Moniki pierwszy tom opowiadań z Sagi o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego. W zasadzie już potem poleciało szybko. Monika wchłonęła sagę (to właśnie słowo jest najlepsze), po czym już właściwie z rozpędu poleciały 2 tomy sagi husyckiej Sapkowskiego (Narrenturm i Boży Bojownicy; 3 tomu na razie nie mamy). Ostatnimi zaś czasy wygrałem w RMF Classic książkę. Miała to być 'Apsara' czy coś takiego. Jakież było nasze zdziwienie, gdy wczoraj listonosz przynosi paczkę, a w niej 4 książki. Apsary tam nie było, ale za to 4 naprawdę godne pozycje... Więc tylko siąść i czytać.

Nie ma czegoś takiego, jak za dużo książek

http://www.haroldsplanet.com/daily/images/1914.jpg

Zdjęcia ze wspaniałego wesela Ani i Karola

Nasze:
https://picasaweb.google.com/lhapka/SlubAniIKarola#

Roberta:
https://picasaweb.google.com/zmudarobert/SlubWeseleAniIKarola#

czwartek, 5 maja 2011

Tier auf Tier / Animal upon animal / Zwierzak na zwierzaku

Nowa recenzja starej gry (obecna oczywiście w naszej kolekcji)

środa, 27 kwietnia 2011

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Frankowe filmy

niedziela, 3 kwietnia 2011

cd. długiego tygodnia:)

Na szczęście okazało się, że kaszel, podwyższone tętno i jakieś duszności wynikają z tajemniczo ukrytego stresu. Wyszłam ze szpitala i wszystko wróciło do normy...
Mam tylko jedno trudne zadanie... leżeć... Jak człowiek normalnie nie umie takich rzeczy robić, to jak trzeba też mu nie wychodzą... więc najlepszym miejscem na leżenie był szpital, ale teraz się przynajmniej staram. Mam nadzieje, że wytrzymamy jeszcze miesiąc razem - może Marija jeszcze nie będzie chciała się zapoznawać ze światem :) przed świętami. Na wszelki wypadek torbę jednak spakuje jutro już... żeby nie było niespodzianek.
Dzięki wszystkim, którzy wspierali chłopaków w ostatnim długim tygodniu. Jeszcze jeden taki ich czeka, jak już się nasze Dziecię urodzi. Mam nadzieje, że też wtedy będą mieli tak dobrych pomocników /wcale się nie podlizujemy/.
Jedno jest pewne, w szpitalu sobie odpoczęłam dużo. Przeczytałam 1,5 toma trylogii husyckiej i poznałam kilka fajnych osób i duuuużo ciekawych przypadków chorobowych wśród kobiet... i posłuchałam sobie troszkę dobrej muzyki. //Polecam Leniwego diabła i kilka innych kawałków Kuby Badacha.
Ale stęskniłam się za chłopakami to fakt... :D:D:D:D:D

Długi tydzień

Monika po wielu długich dniach wróciła do domu.
USG zdiagnozowało dysproporcję w rozwoju u naszej Marysi. Główka rozwija się normalnie, za to reszta niestety trochę za wolno. W szpitalu lekarze niestety się nie wykazali. Zaczynając od zupełnego braku informacji o stanie zdrowia Moniki, kończąc na lekceważeniu kilku zdaje się ważnych objawów jak podwyższone tętno...
No cóż... Mimo wszystko zdaje się, że wszystko zmierza ku dobremu. Monika ma mieć jeszcze jedno USG i na nim zobaczymy, jak to wszystko wygląda.
Przez ten czas (jakiś tydzień) staraliśmy się z Frankiem jakoś przeżyć. Pomagało nam wiele przyjaznych osób: kasai, ciotkateodozja, teletombik, moi rodzice... Dobry to był i trudny zarazem czas. Myślę także, że jednak potrzebny. Trud i ból, no i smutek jeśli na nim się nie zatrzymujemy, zaprowadzi do lepszych rzeczy.
Franek teraz trochę choruje. Ale też miejmy nadzieję, że niedługo się to skończy. Wracając do szpitala, to Monika wyszła z niego z jakimś wstrętnym kaszlem. Też już powoli dochodzi do siebie. Ja w zasadzie od czwartku też trochę cierpię, bo przewiałem sobie kawałek pleców i też miałem jakąś tam infekcję gardłowo-nosową. Żyjemy...
Z miłych akcentów: dzisiaj zjedliśmy obiad, byliśmy na mszy, obejrzeliśmy Złomka... Same dobre rzeczy. Markowie nas odwiedzili. A we wtorek oczekujemy na Karolów.

Sigur ros:

poniedziałek, 21 marca 2011

szykują się zmiany... zaczynam się przejmować, stresować....na szczęście już wiosna...

piątek, 18 marca 2011

Nine million bicycles

Nie wiem, czy wspominałem, że uwielbiam wprost Katie Melua. W ogóle, to jesteśmy z jednego rocznika. Dzieli nas dokładnie 10 dni. Poniżej jedna z jej bardziej znanych piosenek. To prawda, że jest ładna, ale dopiero dziś naszło mnie, żeby "dosłuchać" się tekstu. Przerażające, jak dużo dobrych tekstów i słów mija nam mimo ucha...



W Pekinie jest 9 mln rowerów
To fakt
To coś czemu nie możemy zaprzeczyć
Jak to, że będę Cię kochać do śmierci

Jesteśmy 12 bilionów lat świetlnych od końca
To strzał
Nikt nie może tego potwierdzić
Ale wiem, że zawsze będę z Tobą

Ogrzewa mnie ogień Twojej miłości
Każdego dnia
Wiec nie mów, że jestem kłamcą
Po prostu uwierz w to co mówię

Na świecie jest 6 mld ludzi
Mniej więcej
I to sprawia że czuje się dość mała
Lecz jesteś jedyną osobą którą kocham najbardziej

Jesteśmy wysoko
Z całym światem w zasięgu wzroku
I nigdy się nie zmęczę
Miłością dawaną mi każdej nocy od Ciebie

W Pekinie jest 9 mln rowerów
To fakt
To coś czemu nie możemy zaprzeczyć
Jak to, że będę Cię kochać do śmierci

W Pekinie jest 9 mln rowerów
I wiesz że będę Cię kochać do śmierci

PS. Z dedykacją dla Mojej Żony

piątek, 11 marca 2011

czwartek, 10 marca 2011

Dom małych kostek

Piękny obraz, piękna historia:

piątek, 4 marca 2011

i co dalej?...

wtorek, 1 marca 2011

postanowienia noworoczne :-)

Postanowiliśmy w lutym, że Franek już jest na tyle duży w swojej maleńkości że czas pożegnać się z łóżeczkiem. Szczególnie, że niedługo będzie chciał je przejąć ktoś inny. Żeby to nie było szokiem, Franuś śpi od wczoraj na fotelu rozkładanym... Jest całkiem fajnie. Dziś już zasnął bez większych problemów. Baliśmy się, że w nocy spadnie, więc obłożyliśmy fotel różnymi amortyzatorami, ale poradził sobie i nie spadł...:-) z czego się bardzo cieszymy;-)

poniedziałek, 21 lutego 2011

narty, łyżwy, sanki... gry, basen...skałki, spotkania, bale... i zawsze coś nawet spokojnie nie ma czasu się poobijać w domu...
...ech, życie...

wtorek, 15 lutego 2011

Z dedykacją dla mojego Ukochanego:


A tu, gdzieś w tej okolicy usłyszałam bardzo ważne dla nas słowa, niezapomniana chwila chyba do końca życia
Świnica i Orla Perć

poniedziałek, 14 lutego 2011

Już 14 luty, jeszcze tylko troszkę... Może ktoś ma pięterko w Krakowie wolne dla 4-osobowej rodzinki...

dla miłośników: La bamba

piątek, 11 lutego 2011

Wspinaczka

Z radia : " Pamiętajcie drodzy mężczyźni, żeby zrobić przynajmniej małą niespodziankę swojej Lubej na walentynki (niech Was nie zwiedzie, że ją to święto nie obchodzi)"

Franek zajada się rodzynkami i musli.
Chodziliśmy sobie ostatnio na spacerki już na piechotę i bez wózka. Troszkę męczące, ale jak po tym się dobrze śpi... Dziś chyba będzie z tym mały problem, bo pada śnieg od rana...

piątek, 4 lutego 2011

Stare

Zdjęcia z Sylwestra:

 

Nowość: kolejny Dixt
http://www.gamesfanatic.pl/2011/02/03/dixit-odyssey/

A już dzisiaj będziemy w WSD Opole pod Siedlcami :)
Wczorajsza ścianka była naprawdę wyczerpująca. Nie wiem bowiem, czy wszyscy wiedzą, że zacząłem wspinać się na ściance. Taka inicjatywa kolegów z pracy. Ale bardzo mi się podoba ten rodzaj aktywności. Przy okazji mamy instruktora, więc nie jest to chaotyczne rzucanie się na ścianę.

środa, 2 lutego 2011

Środa.

Wczorajszy dzień był jednak długi, ciężki i w ogóle.
Zastanawialiśmy się, czy jak się więcej robi danego dnia, to czy wydaje się on dłuższy. Ja jestem zdania, że tak. I że wczorajszy bił wiele innych na głowę.

Dzisiaj też na pewno będzie fajnie.

I ciekawostka: jak działa damska torebka:

wtorek, 1 lutego 2011

Rekolekcje ORAR II minęły. To był dobry czas. Czas porządkowania wiedzy, odpoczynku, modlitwy i poznawania dobrych ludzi. Cieszymy się, że udało nam się na nich być. Dobrze też, że forma była dość specyficzna i mogliśmy nocować w domu i codziennie dojeżdżać.
Poza tym z takich drobnych rzeczy: dzisiaj Franek miał szczepienie i zniósł je dzielnie. No i miejmy nadzieję, że dzisiaj okaże się wreszcie, czy czekamy na chłopca czy dziewczynkę.
Może na razie tyle.
Pozdrawiamy wszystkich czytających

PS. Na jakieś 70% dziewczynka. Wg pierwszych ustaleń dostanie imiona Marii i Teresy.

wtorek, 25 stycznia 2011

Kilka rzeczy z BGG

Po pierwsze: zdjęcie z ostatnich odwiedzin u Marków i partyjki w 'Fist of Dragonstones':
http://boardgamegeek.com/image/903591/fist-of-dragonstones

Po drugie: Franek u dziadków grający z tatą, stryjem i dziadkiem w 'Chiny':
http://boardgamegeek.com/image/893206/china

Po trzecie: stare zdjęcie z Frankiem grającym w 'Adel Verpflichtet':
http://boardgamegeek.com/image/744829/hoity-toity

Po czwarte: jak wygląda 'Pandemic' z dodatkiem:
http://boardgamegeek.com/image/904626/pandemic

Po piąte: zbliżająca się znad morza kolejna nowość - 'At the Gates of Loyang':
http://boardgamegeek.com/image/769111/at-the-gates-of-loyang
http://boardgamegeek.com/image/632435/at-the-gates-of-loyang

Dziękuję za uwagę. W domu już wszyscy powiedzmy zdrowi.

poniedziałek, 24 stycznia 2011

dziwnie

witam. dawno nie graliśmy...
zmogła nas choroba... właściwie gorączka... 4 dni i wczoraj już było dobrze.
mamy niejadka w domku...
ładnie pada....

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Pit - jedna z lepszych gier imprezowych

Na filmie powinno być widać 16 osób.

piątek, 14 stycznia 2011

radosna twórczość

Zdjęcie kuchenne. Jak uda się stworzyć więcej kolaży tematycznych to może nawet pojawią się u nas w różnych miejscach w mieszkanku...

Siedzenie przy komputerze może przyprawić o bóle pleców....
polecam artykuł: http://wyborcza.pl/1,75480,8908148,Falszywa_poledwica.html

poniedziałek, 10 stycznia 2011

poniedziałek, 3 stycznia 2011

święta, święta i już po...

Wszystkiego dobrego czytaczom  w Nowym Roku...
Mamy dobrą wiadomość. Święta jednak były i Jezus się narodził. Nasze Maleństwo drugie chyba poczuło ten klimat, bo już je czujemy od 26 grudnia - święto Świętej Rodziny... Miło nam bardzo, że się poruszyło i codziennie się rusza...
Franek jak zwykle robił wielkie wrażenie u dziadków, ale jak to zwykle bywa padł zmęczony po powrocie do swojego domu w końcu... Ma już kilka całych ząbków trzonowych. Na szczęście ich wyrastanie przebiega dość spokojnie.
A my jak to my... graliśmy, graliśmy, graliśmy i trochę dłużej pospaliśmy sobie. To niesamowite odczucie, jak mając dziecko można jeszcze spać do 10, albo do 13... Ja czuję się wypoczęta. Dziś nawet musiałam wstać o 5:40, bo Mały bardzo marudził rano, ale jakoś się trzymam i nie chodzę zła, jak to bywało czasem. Nie jest źle.
 Po świętach byliśmy kilka chwil u Ewy, pograliśmy trochę, pogadaliśmy. Franek chyba sobie troszkę nos uszkodził, ale żyje... hihihi. Jak to dziecko, zawsze coś. Fajnie było.
W niedziele jeszcze mieliśmy gości: Hannę i Mareczka...i kolejna impreza w środę się zacznie, a w czwartek skończy w nocy.
Okazało się, że jednak zdążyliśmy przed wizytą księdza. Kolęda u nas będzie jutro...