Wspinaczka, której uczyłem się na kursie, to wchodzenie na skały z pełną asekuracją: liny, kask, uprząż. Dużo sprzętu. Za to bouldering w skałach wygląda trochę bardziej niebezpiecznie. Za całe zabezpieczenie służy materacyk (tzw. crashpad), asekurujący kolega (koleżanka), która wykonuje tzw. spotting - asekuracja głównie głowy (widoczne na kilku urywkach) i (co najważniejsze) - czapeczka.
Czy bouldering jest lepszy, czy trudniejszy? Trudno powiedzieć. Dla mnie takie wchodzenie bez asekuracji na takie skały jak poniżej, to mimo wszystko jakaś totalna brawura. Ale może się nie znam...
1 komentarz:
Na pewno duuużo w tym adrenaliny, ja już ją czyję oglądając tylko....ech...
Prześlij komentarz