poniedziałek, 24 maja 2010

O tym i o owym

Na początek trochę tytułowego tego i owego. Przepraszam wszystkich czytelników, którzy oczekiwali, że więcej będzie w nim przemyśleń, może recenzji gier, może jeszcze czegoś innego. Ale blog ów w pewien sposób sam się tworzy. Jest za to głównie odpowiedzialna moja żona, która tworzy, wysyła, publikuje... Oczywiście bardzo jestem jej wdzięczny za współtworzenie. Dzięki temu blog jest, jak widzimy, wspólny. I dobrze.
Czemu ja tak mało piszę? Różnie. Czasem chyba nie mam czasu, ale dzisiaj się wziąłem. To jest zresztą ciekawe, bo w weekend nie miałem tak naprawdę na nic czasu. Dosłownie mało albo wręcz wcale wolnego czasu. Chociaż może trochę by się znalazło. W końcu obejrzeliśmy 2 Bondy (Pozdrowienia z Rosji i Goldfingera). Ale skoro już weekend był minął, czas się znalazł. Nawet do tego stopnia, że się ogoliłem. Czad. Ale nie mówmy tu o jakichś błahostkach. Konkrety, konkrety, konkrety.

Najpierw fota z Agricoli. Czyli z sobotniego grania:


O samej grze chyba nic nie zostało powiedziane. To opowiem: jesteśmy dość zmyślnymi farmerami. Mamy małe gospodarstwo i dwuosobową rodzinkę, i działamy, ażeby się rozwinąć. Tworzymy pastwiska, najmujemy pomocników, orzemy i obsadzamy pola, pieczemy chleb, budujemy usprawnienia, powiększamy rodzinę, łapiemy zwierzęta, żeby wsadzić je na pastwiska, zbieramy z pól warzywa i zboże, powiększamy dom, ulepszamy dom... Można by wymieniać i wymieniać. Najważniejsze: na wsi letko nie ma. Trza się nieźle nagłowić, żeby wyjść z jakąś porządną liczbą punktów. Można powiedzieć, że wygra ten tylko, kto dba o w miarę równomierny rozwój swojego gospodarstwa. Gra jest godna uwagi i zagrania, ale nie wiem, czy na moją ostateczną ocenę tej gry nie wpłyną wymieniane wcześniej karty (pomocników i małych usprawnień). Każdy gracz dostaje ich konkretną ilość (7 + 7) i może dostać coś zupełnie nieprzewidzianego. Nie znam jeszcze wszystkich kart, ale z tego co widziałem: są karty lepsze i łatwe do wyłożenia, są karty słabsze, są katy drogie. Ogółem różne. Być może każda jest dobra, a ja na razie tego nie widzę... Na razie może tyle.

A na koniec zdradzę Wam mały sekret: ten blog współtworzy też Franek. Oto dowody:















A dla spragnionych więcej zdjęć tutaj: http://picasaweb.google.pl/lhapka/GOwnieFranek#

Brak komentarzy: