poniedziałek, 24 maja 2010

Kolejne dni domu otwartego. Sobota spędzona na testowaniu umiejętności dziewczyn ze studium fryzjerskiego w "Żaku". Potem partyjka w AGRICOLĘ z  mężem, Dawidem i Jarkiem... Drugie miejsce - gra dobra, tylko jak dla mnie za dużo zależy od kart, wygrana zależy w dużym stopniu / za dużym stopniu właśnie od tego co się trafi. 
Na koniec wspólny wieczór przy Bondzie... Dla chwil spędzonych razem warto żyć... A w niedzielę -  Zielone Świątki - Zesłanie Ducha Świętego. Mama i Magda zrobiły nam niespodziankę i przyjechały z obiadem. Było bardzo fajnie i świętowanie odbyło się jak należy w gronie rodzinnym. A u mnie ciągle zapalenie ucha i początek zapalenia jamy ustnej. Ale jest też dużo radości przez Frankowe dorastanie i inne atrakcje.
Do następnego odcinka.

Brak komentarzy: