poniedziałek, 27 września 2010

krótko wrześniowo jeszcze

Dużo się wydarzyło w tym miesiącu. To będzie krótkie sprawozdanie z wydarzeń, w których braliśmy udział. 4 września moja siostra zwana również Aleksandrem Macedońskim ślubowała miłość wierność i uczciwość małżeńską etc. obecnemu mojemu szwagrowi zwanemu Miśkiem potocznie. Impreza była przepiękna. Były wyjątki, kiedy to Panna Młoda miała suknię całą w czekoladzie albo połamało jej się koło w sukni, właściwie nie wiadomo dlaczego. Przygody Młodego nie są mi bliżej znane. Przy okazji udało się nam być razem z Frankiem. Razem wróciliśmy o 2. rano, bo Franek wcześniej bawił się z różnymi ludźmi, niekoniecznie z rodzicami. Po 12. i oczepinach także zaśpiewali mu sto lat, bo właśnie wtedy skończył roczek. Udało mu się go przetuptać, bo tydzień wcześniej zaczął sam chodzić. Po weselu poprawiny i tort urodzinowy naszego synka... a w poniedziałek kolejny wyjazd.
Wyruszyliśmy do Warszawy. Wróciliśmy dopiero w sobotę, wiec trochę zabalowaliśmy. Odwiedziliśmy kilka fajnych miejsc i spotkaliśmy się z kilkoma osobami... pozdrawiamy bardzo, szczególnie Te pociągające...
Zwiedziliśmy muzeum Chopina na Okólniku. Nowe technologie, dużo wiadomości, ciekawe rozwiązania i super sala dla dzieci. Ciekawe jest to, że nie trzeba tam być cicho, bo są głosniki, przez które można wielu rzeczy posłuchać. Przede wszystkim wszędzie słychać muzykę Chopena.
Potem był Zamek Królewski i Dama z Łasiczką i Dobry Samarytanin. Piękne obrazy.

Brak komentarzy: