Jak w tytule.
Wspaniały siedlecki weekend z radzyńskimi akcentami.
Dziękujemy Ewie i Marcinowi za gościnę.
A tu pamiątka w postaci kilku zdjęć:
http://www.fabryka-fotografii.pl/blog/?p=127
poniedziałek, 30 sierpnia 2010
piątek, 27 sierpnia 2010
Nowinki
Dzisiaj Marek ma operację. Czekamy na wyniki. Wszystko powinno być dobrze. Święta Monika czuwa.
Poza tym weekend spędzimy siedlcowo i jak dobrze pójdzie to jeszcze w niedzielę będzie jakaś imprezka w Lublinie.
Cóż jeszcze? Le Havre to naprawdę dobra gra.
A w temacie operacji : http://chud.com/articles/content_images/17/HouseHeart.jpg
Poza tym weekend spędzimy siedlcowo i jak dobrze pójdzie to jeszcze w niedzielę będzie jakaś imprezka w Lublinie.
Cóż jeszcze? Le Havre to naprawdę dobra gra.
A w temacie operacji : http://chud.com/articles/content_images/17/HouseHeart.jpg
niedziela, 15 sierpnia 2010
wtorek, 10 sierpnia 2010
Bobrowniki 3-8.08
Po szybkim praniu i szybkim spaniu, spotkaniu z Joanną Janusz:) i Anią Cichowską w końcu wyjechaliśmy na rekolekcje. Warto było. Nawet udało nam się troszkę wyciszyć, porozmawiać i spędzić jeszcze troszkę czasu w duchowej atmosferze. Rekolekcje warte polecenia i owocne mamy nadzieję. Ale o tym nie będę się rozpisywać. Jedna istotna sprawa, ten czas jest potrzebny dla rozwoju duchowego.
Tam też szukaliśmy potwierdzenia, co do naszej kawiarni. Postaramy się ją otworzyć. Na razie jesteśmy na etapie szukania miejsca i wymyślania dodatkowych atrakcji. Jeśli ktoś będzie miał pomysł na nazwę, to prosimy o podzielenie się, bo my na razie mamy 'Homika', znaczy nie mamy za bardzo pomysłu na to. Będzie to kawiarnia dla dzieci i rodziców, gdzie będzie miejsce na wypicie kawy, herbaty, zajęcie się dziećmi w otoczeniu zabawek, ale prawdopodobnie z możliwością pozostawienia ich pod skrzydłami opiekunki. W tym czasie będzie też można pograć w gry planszowe oczywiście lub wziąć udział w interesujących wykładach poszerzających wiedzę na temat rozwoju dzieci, współpracy z rodzicami i różne inne, np. czytanie bajek po angielsku.
Tam też szukaliśmy potwierdzenia, co do naszej kawiarni. Postaramy się ją otworzyć. Na razie jesteśmy na etapie szukania miejsca i wymyślania dodatkowych atrakcji. Jeśli ktoś będzie miał pomysł na nazwę, to prosimy o podzielenie się, bo my na razie mamy 'Homika', znaczy nie mamy za bardzo pomysłu na to. Będzie to kawiarnia dla dzieci i rodziców, gdzie będzie miejsce na wypicie kawy, herbaty, zajęcie się dziećmi w otoczeniu zabawek, ale prawdopodobnie z możliwością pozostawienia ich pod skrzydłami opiekunki. W tym czasie będzie też można pograć w gry planszowe oczywiście lub wziąć udział w interesujących wykładach poszerzających wiedzę na temat rozwoju dzieci, współpracy z rodzicami i różne inne, np. czytanie bajek po angielsku.
Kraków.4
Okazało się, że Wawel nie jest tak przystępny dla chcących go odwiedzić tak z marszu. Nie udało nam się dostać do skarbca, ani nigdzie indziej. Wszystko przez rezerwacje i limity zwiedzania i pewnie wcześniejsze zamknięcie w poniedziałki. Pamiętajcie, jeśli ktoś będzie chciał dostać się na Wawel w poniedziałek - kilka wystaw o wstępie darmowym, to trzeba wcześniej zrobić rezerwację zwiedzania i nie można zwiedzać z wózkiem.
Czwarty dzień minął nam pod znakiem uciekania przed słońcem i wysoką temperaturą, dlatego ok. 3 godz. spędziliśmy w lodziarni i na plantach... potem już można było się zbierać do Lublinka.
Doszliśmy do wniosku, że Kraków jest całkiem blisko. Wieczorem cała podróż zajęła nam ok. 4,5 h i nie było już tak stresująco jak w drodze do Miasta Kraka.
Czwarty dzień minął nam pod znakiem uciekania przed słońcem i wysoką temperaturą, dlatego ok. 3 godz. spędziliśmy w lodziarni i na plantach... potem już można było się zbierać do Lublinka.
Doszliśmy do wniosku, że Kraków jest całkiem blisko. Wieczorem cała podróż zajęła nam ok. 4,5 h i nie było już tak stresująco jak w drodze do Miasta Kraka.
niedziela, 1 sierpnia 2010
Kraków.3
Nie inaczej - trzeci dzień. Może tym razem naprawdę skrótowo:
- muzeum Wyspiańskiego
- msza u dominikanów
- obiadek na Rajskiej
- muzeum Mehoffera
- deserek w Słodkim Wenclu
- pochód i kawałek koncertu tańców dworskich
- dom / zbieranie się po takim upalnym dniu
Dzień drugi i wciąż w Krakowie
Choć już dziś jesteśmy po dniu trzecim, to jeszcze kilka słów na temat dnia drugiego.
Szaleństwa sobotnie zaczęliśmy od niesamowitego miejsca: Mufinka Cafe. Jest to kawiarnia, gdzie obok odpoczywających przy kawie i mafince rodzicach spokojnie mogą bawić się ich dzieci. Miejsce przygotowane jest zarówno dla dużych i małych, przy czym, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnym kanałem, większość była robiona z własnych materiałów i własnymi rękami. Pozazdrościć inwencji i pracowitości. Patrzyliśmy trochę na to wszystko z niedowierzaniem, że może sobie spokojnie powstać takie miejsce, a przy okazji od razu zastanawialiśmy się, jak przenieść taką kawiarnię na (być może) żyzny grunt lubelski. O ile będzie nam dane, być może powstanie coś na kształt takiej kawiarni dla rodziców i dzieci.
Zasadniczo po wyjściu z Mufinki nie zostało nam nic w planie na dzisiejszy dzień. Przez dłuższy moment szukaliśmy miejsca do zjedzenia czegokolwiek. Znaleźliśmy i było to miejsce bardzo malownicze, choć za chwilę okazało się, że było chyba na trasie wszystkich wycieczek, zwłaszcza żydowskich. Zdjęcia można zobaczyć w linku z poprzedniego posta.
Szaleństwa sobotnie zaczęliśmy od niesamowitego miejsca: Mufinka Cafe. Jest to kawiarnia, gdzie obok odpoczywających przy kawie i mafince rodzicach spokojnie mogą bawić się ich dzieci. Miejsce przygotowane jest zarówno dla dużych i małych, przy czym, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnym kanałem, większość była robiona z własnych materiałów i własnymi rękami. Pozazdrościć inwencji i pracowitości. Patrzyliśmy trochę na to wszystko z niedowierzaniem, że może sobie spokojnie powstać takie miejsce, a przy okazji od razu zastanawialiśmy się, jak przenieść taką kawiarnię na (być może) żyzny grunt lubelski. O ile będzie nam dane, być może powstanie coś na kształt takiej kawiarni dla rodziców i dzieci.
Zasadniczo po wyjściu z Mufinki nie zostało nam nic w planie na dzisiejszy dzień. Przez dłuższy moment szukaliśmy miejsca do zjedzenia czegokolwiek. Znaleźliśmy i było to miejsce bardzo malownicze, choć za chwilę okazało się, że było chyba na trasie wszystkich wycieczek, zwłaszcza żydowskich. Zdjęcia można zobaczyć w linku z poprzedniego posta.
Subskrybuj:
Posty (Atom)