Marysia wczoraj hucznie obchodziła swoje pierwsze urodziny. Zjechało się i zeszło z tej okazji mnóstwo znakomitości: x. Marek i Ania J., Paulina, Hania, Marek, Lidka, Michał, Michał, Ola, Ela, Karol i Ania. Rozmawialiśmy, malowaliśmy, słuchaliśmy pana Andrusa, oglądaliśmy zdjęcia, jedliśmy. W menu pojawiła się znakomita lasagne'a i niesamowity tort z truskawkami.
Dzisiaj Dzień Dziecka. Dla mnie trochę trudny dzień w pracy, ale na szczęście w domu mogłem sobie odpocząć: przy zmywaniu, odkurzaniu i zamiataniu, no i przy kalamburach i gonitwach z Frankiem na plecach.
Co do zdjęć, to myślę, że mogę już zdradzić, że w zeszłym tygodniu byłem na kursie wspinaczkowym w Sokolikach (niedaleko Jeleniej Góry). Był to czas przede wszystkim przełamywania się i oswajania z górami (choć bardziej należałoby powiedzieć: skałami). Nie zabrakło także grania (w tym na gitarze), niesamowitego jedzenia (naleśniki robione wg przepisu z Nepalu), głupich żartów, poważnych rozmów, nauki trudnych węzłów, w końcu zdartych rąk i kolan. Na szczęście nie doświadczyliśmy większych kontuzji czy nawet odpadnięć od skały (cały czas oczywiście byliśmy asekurowani).
Żeby nie przedłużać, to poniżej parę zdjęć:
1 komentarz:
Z kaskiem Ci do twarzy, może sobie Harleya kupisz? Widziałbym Łukasza z tatuażem (powiedzmy tatuaż napis "Monika love forever" na lewym ramieniu i serce przebite strzałą na prawym). Wy też umielibyście sobie to wyobrazić? I do tego broda.
Z innej beczki - są już zdjęcia na blogu u mnie z koncertu w czwartek Boże Ciało w Lublinie.
Prześlij komentarz