Mądrości wyczytane z profilu Karolowego na fb:
"Jeśli jest dobrze, to po co zmieniać."
oraz "Życie samo z siebie przynosi wiele bólu, wiec nie warto, żeby ludzie jeszcze dodatkowo się ranili."
Pozdrowienia dla Karola.
Poza tym kilka zdań o Austrii. Wyjazd, jak się okazało, wcale tani nie był (dla firmy, bo my jako pracownicy prawie nic nie płaciliśmy). Na szczęście narty mi się spodobały, więc cały wyjazd uważam za udany. Podszkoliłem się trochę a przy okazji odpocząłem i nawet udało się trochę pograć z chłopakami.
Szkoda, że tak krótko, ale cóż...
piątek, 17 grudnia 2010
czwartek, 16 grudnia 2010
wtorek, 14 grudnia 2010
niedziela, 12 grudnia 2010
12 12 2010
każdy sobie rzepke skrobie. na razie jest fajnie. juz nic nie leci z rąk. nikt sie nie połamał, pierwsze zakupy swiateczne zrobione. zima za oknem. na drogach ślisko...
czwartek, 9 grudnia 2010
pusty dom
...pusty dom...
http://www.youtube.com/watch?v=1w5mqZVNAos
Zaczyna się czas rozjazdów przedświątecznych. Mąż jedzie do Austrii do Kaprun. Ze zdjęć w internecie można zobaczyć, że to bajkowa kraina. My zbieramy powoli manatki i jedziemy do dziadków, żeby nie myśleć jak sie zjeżdża na nartach...
Właśnie kilka dni temu minęło 2,5 roku od Naszego Ślubowania. Polecamy. Pewnie nie jest łatwo, ale jest warto, bo jest pięknie.
Frankowi właśnie minął 1 rok i już 3 miesiące. Rośnie leworęczny specjalista od demolki i rozbrajania różnego kalibru mechanizmów. Dalej zachwyca się śniegiem, ale dłuższe spacery go męczą jeszcze na własnych nóżkach.
Drugie Maleństwo rozwija się pod serduchem. Jeszcze przypomina czasem, że czegoś nie mogę jeść. Jednak już zaczyna powoli tolerować mięso...
Chyba czas kończyć pakowanie i się zbierać...
http://www.youtube.com/watch?v=1w5mqZVNAos
Zaczyna się czas rozjazdów przedświątecznych. Mąż jedzie do Austrii do Kaprun. Ze zdjęć w internecie można zobaczyć, że to bajkowa kraina. My zbieramy powoli manatki i jedziemy do dziadków, żeby nie myśleć jak sie zjeżdża na nartach...
Właśnie kilka dni temu minęło 2,5 roku od Naszego Ślubowania. Polecamy. Pewnie nie jest łatwo, ale jest warto, bo jest pięknie.
Frankowi właśnie minął 1 rok i już 3 miesiące. Rośnie leworęczny specjalista od demolki i rozbrajania różnego kalibru mechanizmów. Dalej zachwyca się śniegiem, ale dłuższe spacery go męczą jeszcze na własnych nóżkach.
Drugie Maleństwo rozwija się pod serduchem. Jeszcze przypomina czasem, że czegoś nie mogę jeść. Jednak już zaczyna powoli tolerować mięso...
Chyba czas kończyć pakowanie i się zbierać...
poniedziałek, 6 grudnia 2010
Dodam tylko, że wymiany były następujące:
Snow Tails -> La Città
Strozzi -> Industria
Wysokie Napięcie -> Venedig
Condottiere -> Osadnicy z Catanu: Gra karciana
Martinique -> Aton
Notre Dame -> Hacienda
Poza tym dziś wielka chwila: pierwszy od niepamiętnych czasów wpis Karola na swojego bloga: http://kjzaragoza.blogspot.com/2010/12/po-powrocie.html
Pisz, Karolu, oby tak dalej :)
Snow Tails -> La Città
Strozzi -> Industria
Wysokie Napięcie -> Venedig
Condottiere -> Osadnicy z Catanu: Gra karciana
Martinique -> Aton
Notre Dame -> Hacienda
Poza tym dziś wielka chwila: pierwszy od niepamiętnych czasów wpis Karola na swojego bloga: http://kjzaragoza.blogspot.com/2010/12/po-powrocie.html
Pisz, Karolu, oby tak dalej :)
Etykiety:
gry
czwartek, 2 grudnia 2010
przyszła zima
Od poniedziałku śnieg w Lublinie. W tym roku to Franka pierwsze zetknięcie ze śniegiem. Zaczyna odkrywać powoli, co można z tym białym czymś robić... To dość niesamowite...Ale podoba mu się. Ja też nie narzekam, całkiem mi się podoba wychodzenie z Naszym Maluszkiem na dwór, bo po prostu możemy sobie pochodzić i się pozachwycać śniegiem... To mało wymagające, a to obecnie dobre w moim stanie...
Z ciekawych rzeczy. Zakończył się tzw. Mathandel - potocznie zwany wyminą gier. Wystawiliśmy 6, choć ostatecznie było nam ich szkoda. Wystawiliśmy i udało nam się je wymienić na inne. Dziś poszły właśnie przesyłki. Wysyłanie gier nie jest niczym fajnym niestety, bo trzeba dłuuuugo stać na poczcie i się bawić z tymi paczkami i paczuszkami. Mamy nadzieje, że do nowych właścicieli trafią bez ubytków... i teraz czekamy na nasze zdobycze. Mam nadzieje, że Łukasz wybrał coś sensownego... w co będzie nam się fajnie grało...
Kolejna ciekawostka: mój tata kończy 50 lat jutro...
Z ciekawych rzeczy. Zakończył się tzw. Mathandel - potocznie zwany wyminą gier. Wystawiliśmy 6, choć ostatecznie było nam ich szkoda. Wystawiliśmy i udało nam się je wymienić na inne. Dziś poszły właśnie przesyłki. Wysyłanie gier nie jest niczym fajnym niestety, bo trzeba dłuuuugo stać na poczcie i się bawić z tymi paczkami i paczuszkami. Mamy nadzieje, że do nowych właścicieli trafią bez ubytków... i teraz czekamy na nasze zdobycze. Mam nadzieje, że Łukasz wybrał coś sensownego... w co będzie nam się fajnie grało...
Kolejna ciekawostka: mój tata kończy 50 lat jutro...
Subskrybuj:
Posty (Atom)